poniedziałek, 10 marca 2014

RUNAWAY I

Znowu poniedziałek. Nienawidzę budzić się w poniedziałek rano na kacu. Na szczęście dzisiaj nie było tak źle.
- Sel ? - pytała Miley rzucając we mnie poduszką
- Ał?! - krzyknęłam podnosząc się z łóżka - Czego ty chcesz ? - zapytałam
- A kochasz mnie ? - zapytała niśmiało Miley
- A co przeskrobałaś ? - przymknęłam jedno oko
- Emm... - i w tym momencie przyszedł do niej sms, przeczytała - A nie już nic
- Daj telefon
- Co ? Nie...
- Daj - ze zdenerwowaniem podała mi swój telefon.
Wzięłam go i otworzyłam sms'a. Był od...Justina? Pisał " lepiej nie mówmy jej, że jesteśmy razem, to był zły pomysł".  Właśnie w tym momencie wstałam z łóżka i zamknęłam się w łazience. Nie zwracałam uwagi na tłumaczenia Miley która dobijała się do moich drzwi. Nie mogę uwierzyć że dwoje moich najlepszych przyjaciół ukrywało przede mną coś takiego. Czułam się pominięta. Postanowiłam nie przeszkadzać im w związku i trzymać się od nich z daleka. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy.
- Sel proszę pogadajmy - zawzięcie próbowała zwrócić na siebie moją uwagę
- Nie mów do mnie Sel, tak mówią do mnie tylko przyjaciele. - odpowiedziałam chłodno nawet nie patrząc w jej stronę. 
- A więc naprawdę tego chcesz ? 
- Zastanów się. Czy po tym co mi zrobiliście mogę nazwać was przyjaciółmi ? - powiedziałam ze łzami w oczach 
- Sel - powiedziała Miley ocierając łzy jedną reką a drugą chwytając mnie za ramię
- Przestań - powiedziałam szybko zdejmując jej dłoń z mojego ramienia. Wzięłam to co miałam wziąć i wróciłam do toalety. Szybko się przebrałam. Włosy upięłam i niedbałego koka, pomalowałam rzęsy i usta, nałożyłam podkład i wyszłam.

- Już wolne, możesz iść... - rzuciłam od niechcenia i podeszłam do łóżka 
- Nie idę dzisiaj do szkoły 
- A rób co chcesz! - podniosłam głos.

 Wzięłam z łóżka mój telefon i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie płatki. W tym samym czasie postanowiłam napisać do Horana, blondynka z grópy chłopaków których z Miley nienawidzimy. To znaczy Miley nienawidzi ich bo kiedyś Styles zrobił z niej totalne pośmiewosko, a ja bo to moja przyjaciółka ale skoro już się nie przyjaźnimy to... dlaczego mam ich nie lubić ? Napisałam do Nialla ponieważ wydawał mi się najmilszy. 
od Selena 
do Horan 
"Hej Horan tu Sel musimy sobie cos wyjaśnić mam na myśli mnie i waszął paczkę." 
czekałam chwilę na odpowiedź ale w końcu ją dostałam 
od Horan 
do Selena 
" Co sugerujesz ? " 
odpisałam jak najszybciej moglam 
od Selena 
do Horan
" Zobaczysz tzn. zobaczycie... " 
dalej już nie pisaliśmy. Wzięłam kluczyki od samochodu i pojechalam do szkoły. Radio włączone na full i wiatr we włosach, uwielbiam to. Nie jechałam długo. Po 5 minutach byłam już na miejscu. Wysiadłam z auta. Czułam na sobie wzrok innych, którzy ze zdziwieniem patrzyli na mnie, samą. Weszłam po schodach tak jakbym miała wszyskto w dupie, jak zawsze zresztą. Otworzyłam drzwi od budynku i weszłam do środka. Podeszłam do swojej szafki, rozpakowałam książki i przejrzałam sie w lusterku. Nagle ktoś zatrzasnął mi ją przed nosem. Odwróciłam się i ujrzałam go. Był raczej zdenerwowany. Szybkim i niebezpiecznym ruchem oparł swoją rękę o szafkę i szepnął mi coś do ucha. 
- Dlaczego szepczesz? Masz coś do ukrucia kochanie ? - zapytałam unosząc jedną brew i lekko parskając śmiecjem. 
- To chyba ty masz tu coś do ukrycia. - powiedział ze złością 
- Ojeej no, wyluzuj Styles bo jesteś chyba trochę spięty. - strzepnęłam jego marynarkę i włożyłam mu do kieszeni koszuli jakąś karteczkę. Spojrzał na mnie pytająco. Puściłam tylko oczko i poszłam do sali. Harry był niestety w innej grupie. Ja miałam teraz Francuski a on Hiszpański. Niestety w klasie napotkałam pana Biebera. Gapił się na mnie jakbym mu kanapkę obiecała. 
- Uważaj bo ci ślinka pocieknie - piwiedziałam siadając w ławce. 
- Sel co się z tobą stało, widziałem jak gadałaś z Harrym
- Popełniam przestępstwo ? 
- Nie no nie ważne już... - na chwilę zapanowała cisza - A gdzie Miley ? - widziałam że zależy mu by podtrzymać rozmowę 
- Chciałeś zapytać gdzie moja dziewcyna?! 
- Słucham - udawał
- Przestań, czytałam smsa... 
- To nie tak...
- A wiesz co mnie najbardziej boli? - przewałam mu - że ty wogóle nie zamierzałeś mi to tym powiedzieć
- Nie to nie tak... 
- A jak ?! - wydarłam się tak głośno że wszyscy spojrzeli w naszą stronę - ughh! - wyszłam z sali. Justin oczywiście pobiegł za mną. Wyszłam ze szkoły.
- Co ty robisz gdzie idziesz ?! - krzyknął
Pokazałam mu tylko "fuck you" na znak, że ma za mną nie iść. Wzięłam samochód i pojechałam na Regent Street, by spotkać się z Harrym. Chłopak już tam na mnie czekał.
- No cześć Harry
- To prawda? to.. co napisałaś ?- zapytał pokazując kartkę.
- Niestety tak... - posmutniałam
- No to w takim razie, co ja mam z tym wspólnego? - spojrzał na mnie pytająco.
- Pragnę cię poinformować, że od dzisiaj się lubimy.
- Zaraz, zaraz. A skąd wiesz że tego chcę ? - zrobił dziwną minę.
- A nie? - przeczesałam ręką jego włosy
- No... - powiedział nieśmiało się uśmiechając
- Wiedziałam - podskoczyłam.
Złapałam go za rękę i pociągnęłam prowadząc w stronę wejścia do galerii.
- Idziemy na zakupy ?
- Hahaha od dzisiaj jesteś w mojej... to znaczy ja w twojej paczce, ale musimy trochę zmienić twój styl. Najpierw chodźmy do iSpota
- A tam po co ? - starał się mnie zatrzymać
- Zobaczysz...
Szybko wbiegliśmy do galerii. Poprowadziłam go aż na samą górę, ale w końcu dotarliśmy.
- Dzień dobry. Poproszę czarnego iphona 5s - powiedziałam do kasjerki
- Oczywiście, kupuje pani od razu czy ma pani jeszcze kilka pytań ? - zapytała
- Haha jestem tu częstą klientką, więc...
- Tak oczywiście pani Seleno
- Dziękuję
Wyszliśmy ze sklepu i usiedliśmy na ławce. Podałam mu pudełko z telefonem.
- To taki mały prezent. - nieśmiało się uśmiechnęłam
- Nie musiałaś, przecież wiesz, że ja też mam kasę...
- Wiem, ale to tak na dobry początek
- Początek czego?
- Przyjaźni? - zapytałam, byłam dosyć nieśmiała
- Może z czasem czegoś więcej... - szturchnął mnie ramieniem i mnie objął.
Nagle wstał i podał mi dłoń. Spojrzałam na niego pytająco.
- No co się tak dziwisz? Teraz ja prowadzę. - puścił mi oczko
Podałam mu dłoń, a on pomógł mi wstać. Teraz to on objął prowadzenie. Strasznie mi dokuczał z tego powodu. Ma znakomite poczucie humoru. Uwielbiam go. Szliśmy kilka minut, gdy w końcu stanęliśmy przed sklepem Chanel.
- Zostań tutaj - powiedział
- Hau ? - powiedziałam unosząc prosząco "łapki" jak piesek
Zaśmiał się i wszedł do sklepu. Po około 10 minutach czekania wyszedł ze sklepu z malutką torebeczką.
- Co to ? - zapytałam
- Aaa... to dla ciebie słońce ? - powiedział podając mi torebkę
- Powiedziałeś do mnie słońce? - zapytałam
- A co? Za wcześnie na ksywki ?
- Nie, nie, to było słodkie.  - otworzyłam torbę. - Ojejku dziękuję! - dałam mu buziaka w policzek.
- Nie ma za co - uśmiechnął się szeroko.
Wiedziałam, że dobrze będzie nam się razem układać. Mamy podobne charaktery, a poza tym szybko się zaprzyjaźniliśmy. Przy nim czas staje w miejscu. Jest super.
- Może powinniśmy już wracać ? - wyrwał mnie z zamyśleń
- Yy.. tak jasne - powiedziałam - Ale najpierw, zrobimy sobie fotkę twoim super nowym telefonem, żeby nasze zdjęcie było pierwsze
- Jesne! - uśmiechnął się i wyciągnął telefon. Szybkim ruchem go odblokował i włączył aparat. Zrobiliśmy jakieś głupie minki i zrobiliśmy piękną pierwszą wspólną fotkę.

- Okej teraz już możemy wracać do... szkoły ? - zapytałam
- W sumie przydałoby się teraz skoczyć jeszcze na plastykę
- Dobra to jedziemy....
- Czekaj! - zatrzymał się przed stoiskiem ze StarBucksu
- Oo! Też mam ochotę na kawę
- Late ?
- Tak tylko z bitą śmietaną i lodami, proszę...
- Robi się - puścił mi oczko i zamówił kawę.
Wzięliśmy kubki i pobiegliśmy do auta.
Po 20 minutach dojechaliśmy do szkoły. Akurat zadzwonił dzwonek na przerwę. Wbiegliśmy razem do klasy. W jednej chwili wzrok wszystkich, skierował się na nas.
- Na co się tak patrzycie ? - zapytał Harry, ja tylko się zaśmiałam.
Po chwili podszedł do nas Justin
- Selena...
- Sory nie teraz, nie dzisiaj, daj mi czas...- powiedziałam odpychając go od siebie
- Ale ja chcę ci powiedzieć coś bardzo ważnego, to nie może czekać
- Ugh... no dobra, chodźmy. - wyszliśmy z sali - Mów
- Nie chciałem ci mówić, bo...
- Powiesz?
- Bo chciałem zakończyć ten związek
- Jak to chciałeś zakończyć?! Czy ty wiesz jak ona by się załamała?! Przyjaźń by... zresztą... i tak już jej nie ma... - odepchnęłam go od siebie i weszłam do sali.
- Ale...to nie wszystko ! - nie odezwałam się tylko podeszłam do Harrego.
Objęłam go i szepnęłam mu do ucha, że nie czuję się najlepiej. Chciałam wracać do domu. Postanowił, że pójdziemy do dyrektora i się zwolnimy. Tak też zrobiliśmy. Ale po drodze do dyrka, wpadliśmy na jeszcze jeden pomysł...













niedziela, 2 marca 2014

PROLOG

Niekiedy zdarza się taki moment w życiu, że zastanawiasz się "po co tu jesteś, skoro masz same problemy"... A ja ci powiem dlaczego... Jesteś tu nie dlatego żeby tobie było dobrze, tylko żeby ułatwić życie innym. Masz im usługiwać, a oni dzięki tobie nie wyżywają się na innych, tylko na tobie. Więc w pewnym sensie ratujesz świat. Jesteś jak Jezus tylko nikt nie wie o twoim istnieniu. Nikt nie modli się za ciebie, nikt cie nie kocha, ale są osoby które chcą twojego zniknięcia. Pff... nie dam im tej satysfakcji. Zrobię im na złość, spróbuję zaistnieć. Nie mam czasu na miłość. Nienawidzę miłości. To sztuczne uczucie które rozdziera twoją duszę od środka i połyka serce w całości. To jak sztuczny uśmiech do swojego największego wroga. Wrogów zresztą mi nie brakuje. Sama jestem jednym z nich. Nienawidzę siebie. Działam zbyt pochopnie, zbyt impulsywnie, często potem żałuję, lub nie pamiętam co się działo na przykład w sytuacjach gdy poważnie się spiję. Nie piję często. Piję gdy mam poważnego doła. Olewam szkołę, olewam wszystkich, na nikim mi nie zależy. Mam swoją paczkę ale ich los jest mi obojętny, tak samo jak mój im. Wszystko się wyrównuje. Jesteśmy rodziną tylko kiedy potrzebujemy zajarać. Wtedy kochamy się, dla narkotyków robimy wszystko. Potrafimy za nie kochać, lub zabić. Marnujemy sobie życie, bo nikt nie nauczył nas jak żyć. Sami uczymy się życia. Sami uczymy się miłości, namiętności, nienawiści i...szczerości? Szczerości nie da się nauczyć. Albo się to ma, albo się tego nie ma. Nauczyć można się jedynie dobrego kłamstwa. To dokładnie tak samo jak rok temu kłamałam by załatwić nam dragi. Inni mówią że jestem niezłą laską, inni że skromną i cichą dziewczyną, a ja mówię że jestem po prostu sobą... chłodną, złą, przebiegłą, bezduszną ździrą.

BOHATEROWIE

nie zamierzam się nad nikim litować, szczera do bólu 
                                                                       Selena - 18 lat

czuję, że się od siebie oddalamy
                                                                        Miley  - 18 lat

cały czas coś ukrywam, mam już tego dość 
                                                                         Justin - 19 lat

będzie robić co zechcę 
                                                                        Harry - 19 lat

on może ją skrzywdzić 
                                                                   Niall - 19 lat

najlepiej się w to nie mieszać...niech robią co chcą 
                                                                          Louis - 19 lat

od kiedy wszyscy się za nią uganiają ? 
                                                                   Zayn - 19 lat

ona może być niebezpieczna... 
                                                                      Liam - 19 lat